Znalazłam dziś, w koszu wielkim wiklinowym i na blacie przy parapecie (ecie_pecie)
Co poniektóre (pomarańcze) były już twarde jak głaz (no, głazik właściwie), jedną chciałam kiedyś obrać ze skórki i zjeść (to była zasadniczo mandarynka...), ale nie udało się - teraz w tym miejscu powstała dziura, a w niej zrodziła się pleśń :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz