środa, 2 października 2013

jesień

kilka miesięcy przerwy pozwoliło owocom i warzywom przejrzeć, a polskiemu rządowi dojrzeć: W radomskiem sezon papryczany w pełni. Wchodzisz z chłodnego dworu do bijącego ciepłem domu gospodarzy i uderza cię charakterystyczny słodko-gorzko-ostry zapach, dochodzących do czerwoności, zielonych jeszcze papryk. Intensywny, leży ich tam ze 300 kilo, poupychanych jedne na drugich w pomarańczowych siatkach. [nasza dzisiejsza bohaterka nie pochodzi prosto z pola, a z supermarketu. uosabia starą ludową mądrość nie oceniaj książki po okładce. piękna i czerwona z zewnątrz, od samego początku miała spleśniałe nasieniowe "serce"]