wtorek, 23 marca 2010

Mniam! numer dwa..



Znalazłam dziś, w koszu wielkim wiklinowym i na blacie przy parapecie (ecie_pecie)
Co poniektóre (pomarańcze) były już twarde jak głaz (no, głazik właściwie), jedną chciałam kiedyś obrać ze skórki i zjeść (to była zasadniczo mandarynka...), ale nie udało się - teraz w tym miejscu powstała dziura, a w niej zrodziła się pleśń :)

sobota, 13 marca 2010

Tu się wchodzi, naciska, ogląda się z bliska..



I tak oto się zaczyna przygoda tegoż bloga. Miałam go założyć... już jakiś czas temu. Wreszcie jest. Wreszcie mam na tyle czasu, żeby usiąść z komputerkiem na kolanach i wgrać zdjęcia.
Idea bloga? Pff, nie chcę rozprawiać o wyższości turpizmu nad powszechną estetyką ani też mówić jak to źle kiedy marnuje się jedzenie. Choć przyznaję, widzę te marnujące się (bo kupowane w nadmiarze przez współlokatorkę) owoce, warzywa, chleby i strasznie mnie to wkurwia.

Zapraszam więc.